Chyba jestem zgorzkniałą starą panną. Bardziej niż za dziećmi tęsknię za kotami.
______________
Kudłata zdaje maturę. Polski nie wiadomo, ale matma na ok. 90%, angielski na ponad 80%.
Żeby tylko zdała ten polski...
Matura sama w sobie jest stresująca, a w tym roku nauczyciele dołożyli do pieca swoimi własnymi frustracjami plus jakiś debil "podkłada" bomby.
______________
Chciałam wpaść w alkoholizm, ale zapominam pić alkohol. Starość.
______________
Dużo dobrych książek czytam ostatnio.
I nie, Remigiusz Mróz czytany w samolocie, się do nich nie zalicza.
______________
Początkujący Autor mnie wkurza. Nic mu się w tym kraju nie podoba, a ludzie to debile.
Sam, oczywiście, wszystko zorganizowałby lepiej.
Jak mi brakuje towarzystwa z pozytywnym nastawieniem do świata i ludzi.
Znam tylko jedną taką osobę.
A im dłużej myślę, tym nie znajduję ani jednej więcej.
Jedna to trochę mało. Błąd pomiaru
who
8 maja 2019
13 kwietnia 2019
Strajk
Wdałam się w głupią dyskusję na fejsie Y,
Po co mi to?
Ludzie walczą o kasę. W dupie mają dzieci. Też bym pewnie miała, gdyby akurat nie chodziło o moje.
Ale chodzi.
Więc nie mam w dupie.
Wystąpię z pozwem o zadośćuczynienie przeciwko każdemu, komu się da, jeśli matura nie dojdzie do skutku.
Nie dla pieniędzy. Stać mnie, żeby utrzymywać moje dziecko o jeden rok dłużej.
Dla zasady. Niech poczują co to stres. Niech mają odwagę ponieść konsekwencje swoich decyzji.
Po co mi to?
Ludzie walczą o kasę. W dupie mają dzieci. Też bym pewnie miała, gdyby akurat nie chodziło o moje.
Ale chodzi.
Więc nie mam w dupie.
Wystąpię z pozwem o zadośćuczynienie przeciwko każdemu, komu się da, jeśli matura nie dojdzie do skutku.
Nie dla pieniędzy. Stać mnie, żeby utrzymywać moje dziecko o jeden rok dłużej.
Dla zasady. Niech poczują co to stres. Niech mają odwagę ponieść konsekwencje swoich decyzji.
8 kwietnia 2019
Pomidory
Dlaczego nie będę miała w tym roku wymarzonych pomidorków koktajlowych własnoręcznie wyhodowanych?
Ano, bo jakoś tak najpierw rosły, a potem zaczęły marnieć.
Nie rozumiałam fenomenu nagłego więdnięcia, przeszukiwałam internety w celu znalezienia przyczyny i antidotum.
Nie ma antidotum. Nie będzie pomidorków, jeśli próbujemy je wyhodować w kociej kuwecie.
Jak się okazało Teofil nie do końca zrozumiał, że doniczki z pomidorkami nie są do sikania....
Ano, bo jakoś tak najpierw rosły, a potem zaczęły marnieć.
Nie rozumiałam fenomenu nagłego więdnięcia, przeszukiwałam internety w celu znalezienia przyczyny i antidotum.
Nie ma antidotum. Nie będzie pomidorków, jeśli próbujemy je wyhodować w kociej kuwecie.
Jak się okazało Teofil nie do końca zrozumiał, że doniczki z pomidorkami nie są do sikania....
1 kwietnia 2019
DKK
Byłam na spotkaniu DKK.
Zgodnie z zasadą, że nie przepuszczam zadnej okazji poznania nowego człowieka, poszłam.
Oprócz mnie były tylko dwie osoby. Rozumiem, że gdyby mnie nie było, siedzieliby w dwójkę i gadali...
Było super. Trzy osoby to w sam raz, żeby rozmawiać o książce. Każdy ma szansę dojść do głosu.
Zastanawia mnie tylko - serio, w calym Poznaniu nie ma więcej osób, które chciałyby przyjść i podzielić się wrażeniami?
Zgodnie z zasadą, że nie przepuszczam zadnej okazji poznania nowego człowieka, poszłam.
Oprócz mnie były tylko dwie osoby. Rozumiem, że gdyby mnie nie było, siedzieliby w dwójkę i gadali...
Było super. Trzy osoby to w sam raz, żeby rozmawiać o książce. Każdy ma szansę dojść do głosu.
Zastanawia mnie tylko - serio, w calym Poznaniu nie ma więcej osób, które chciałyby przyjść i podzielić się wrażeniami?
30 marca 2019
Weekend
Początkujący Autor zaproponował wyjazd na weekend.
Powiedziałam: tak.
A teraz zobaczymy, co pan Autor z tym zrobi. To jakiś rodzaj testu.
Szkoda tylko, że nic mi do niego nie pika w środku...
Ale, kto wie.
Mówią: co nagle, to po diable.
Powiedziałam: tak.
A teraz zobaczymy, co pan Autor z tym zrobi. To jakiś rodzaj testu.
a może wyskoczymy
kiedyś, gdzieś na weekend
??
bez żadnych
oczekiwań łóżkowych
jak para
przyjaciół
zamawiam sobie
tylko
godzinę leżenia z
głową na kolanach (Twoich)
w zamian oferuję
masaż pleców
taki delikatny,
samymi opuszkami palców
taki zwykły
weekend, bez damsko-męskich gierek, udawania. Taki, żebyś wieczorem chodziła z
gołymi nogami i w t-shircie i na przykład się do mnie przytuliła (gdybyś miała
ochotę). Taki, że czas się zatrzyma, nastąpi zawieszenie broni między płciami.
I tak sobie po prostu pogadamy o książkach, pomilczymy czasem. Taki, gdy
będziesz sobą, naturalnie i bezwstydnie. Możesz chodzić też nago i nic nie
będzie wieloznaczne ani niestosowne. Taki weekend poza procedurą.
Taki, gdzie nikt
nie będzie niczego oczekiwał
że on to, ona
tamto
taki po prostu -
totalny luz.
Niech nasze dusze
się na chwilę połączą.
Potrzeba mi
właśnie przewietrzenia głowy
z kimś kogo lubię
i ufamSzkoda tylko, że nic mi do niego nie pika w środku...
Ale, kto wie.
Mówią: co nagle, to po diable.